Dom

[Delilora]

Alice mieszka sama (jako¿ jej ojciec zosta³ w Danii) w ³adniusim domku na obrze¿ach miasta. Budyneczek jest g³ównie wykonany z kamienia i drewna. Ma bardzo ciekawy design i wspaniale siê prezentuje nie tylko od zewn¹trz, ale i wewn¹trz. Wykonany i umeblowany w nowoczesnym stylu bardzo siê wyró¿nia wœród starych, ceglanych bloków, ale nie daje tak¿e poczucia przepychu, bogactwa posiadaj¹cej go osoby. Z zewn¹trz ma³y i niepozorny - wewn¹trz przestrzenny, robi¹cy wra¿enie. Za nim znajduje siê tak¿e niewielki basen x3
Alice otrzyma³a dom od wuja. Czynsz jest g³ównie op³acany za miesiêcznie dostarczane pieni¹dze od ojca.

[Delilora]

< Alice >
Sz³am œcie¿k¹ od stajni, a¿ dotar³am na przedmieœcia. Kilka ulic bardziej w g³¹b miasta i ju¿ by³am przed swym domkiem. Otworzy³am furtkê i zatrzyma³am siê na chwilê uprzedzaj¹c to g³êbszym oddechem. Ca³y ogródek, razem ze œcie¿k¹ zasypany by³ œniegiem siêgaj¹cym po kostki. 'Trzeba znaleŸÌ jakiegoœ ochoczego goœcia co by to usprz¹ta³...' - pomyœla³am. By³am, no... troszkê zbyt drobna, ¿eby sprawnie obs³u¿yÌ siê ³opat¹ do œniegu. Przebrnê³am przez zasypan¹ œcie¿kê docieraj¹c do drzwi. Chwilê mêczy³am siê z zamarzniêtym zamkiem, a¿ w koùcu wtargnê³am w ciep³e niewielkie pomieszczenie ³ukiem po³¹czone z kuchnio-salonem. Wytar³am porz¹dnie buty o wycieraczkê, œci¹gnê³am je i odstawi³am na miejsce. Rozebra³am siê z zimowej odzie¿y i dotknê³am rêko grzejnika. Czuj¹c przyjemne, podnosz¹ce na duchu ciep³o mog³abym tak staÌ i staÌ, ale to chyba by³oby idiotyczne. Posz³am do kuchni, napi³am siê odrobiny wody, która swoimi krystalicznymi drobinkami nawil¿y³a moje zziêbniête usta i usiad³am na kanapie. Przez chwilê tak siedzia³am zastanawiaj¹c siê co powinnam zrobiÌ. Za oknem panowa³ ju¿ mrok. Powsta³am i schodami wesz³am na piêtro. Zanurzy³am siê w szafie z ubraniami odkrywaj¹c ca³y swój ukochany strój jeŸdziecki. Od³o¿y³am wszystko na wierzchu, na komodzie, aby jutro nie musieÌ grzebaÌ w szafie. Na ³ó¿ku le¿a³a gruba ksi¹¿ka o zachêcaj¹cej ró¿anej ok³adce. Opad³am na ³ó¿ko, otworzy³am ksi¹¿kê na stronie oznaczonej zak³adk¹ i kontynuowa³am jej czytanie nie przejmuj¹c siê wichur¹ i mrokiem na dworze.

[Delilora]

< Alice >
Od³o¿y³am ksi¹¿kê na miejsce gdy tylko zauwa¿y³am jak póŸna jest godzina. Poœpiesznie zjad³am kolacje lataj¹c po kana³ach w telewizji, doprowadzi³am siê do poprawnego stanu w ³azience, przebra³am w pi¿amê i rzuci³am na ³ó¿ko. Nie minê³o kilkanaœcie minut gdy ju¿ spa³am w najlepsze.
ObudziÂłam siĂŞ gdy sÂłoĂące juÂż zawisÂło na niebie, tuÂż nad horyzontem. ZajĂŞÂłam siĂŞ sobÂą, zmieniajÂąc swĂłj stan z zombie na funkcjonujÂący, w peÂłni Âżywy czÂłowiek i zaczĂŞÂłam przeszukiwaĂŚ lodĂłwkĂŞ w poszukiwaniu smakowitych kÂąskĂłw. ZjadÂłam Âśniadanie, poleniuchowaÂłam na kanapie i przygotowaÂłam sobie strĂłj do jazdy oraz smakoÂłyki dla Delilory. ZmartwiÂłam siĂŞ widzÂąc na termometrze bardzo niskÂą temperaturĂŞ. MiaÂłam nadzieje na przyjemny teren, ale najwidoczniej z tego nici. Trzeba bĂŞdzie poĂŚwiczyĂŚ na hali.
Usiad³am przed komputerem monitoruj¹c nap³yw e-maili od ojca i przyjació³. Czeka³am a¿ nadejdzie dogodna godzina na wyruszenie.

[Delilora]

< Alice >
Gdy nasta³a ta dogodna godzina, a s³oùce wisia³o ju¿ nad, smêtnie wygl¹daj¹cymi zza mg³y i chmur, górami powsta³am na równe nogi, wpakowa³am do torby to co potrzebne i ju¿ chcia³am wyjœÌ z domu na boso. Na³o¿y³am lekk¹, ale ciep³¹ sportow¹ kurtkê i me kochane glaniaki <3. Opuœci³am dom jak zwykle morduj¹c siê z przemarzniêtym zamkiem i niemal zabijaj¹c siê na zlodowaconym chodniku. Niezdarstwo <3

[zt]